poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Od Amery: c.d. Blue

Milczenie przytłaczało cały las. Cicha rozprzestrzeniała sie na całe terany. Nawed najmniejszy ptaszek nie chciał zaśpiewać. Tą głucha cisze przerwał mój psychopatyczny śmiech. Znów wszysto zaczeło życia a ja zamilkłam wstajac na równe łapy. Blue patrzał na mnie dziwnie.
-To nie takie proste-szepnęłam.
-Jak to?-zdziwił sie mój towarzysz.
-Śmiertelnicy nie maja z nimi szans. Oni sa zbyt silni-wytłumaczyłam.
-Czyli ty...-przerwałam mu jego wypowiedz
-Nie jestem śmiertelnikiem. Jestem na pół bogiem a wpół normalnym wilkiem. Moja matka była zwyczjną wilczyca wody za to mój ojciec bogiem muzyki. Urodziłam sie z charatkterem trze żywiołow, które z każdy, dniem były silniejsze. Jednak tylko jeden z nich podbił sie nad wszystko. To była moc ciemnosci. Też zywioł zaczał mnie zmieniać i panowac nade mną. Nie mogac sie powstrzymać zaczełam zabijac. Dołaczyłam do małej watahy, która wykożysywała mnie jako broń. Pomagałam im pod warunkiem ze nie zabiją mojego brata ,które spotkałam w drodze. Oni się zgodzili ale pewnego dnia i tak to uczynili. Nie mogac tego wybaczyć. Zabiłam ich. Nikt mnie nie lubił bo byłam postrachem, botem zawarłam pakt ze śmiercią na mocy którego moc ciemności została zmniejszona do minimum a moce ognia i powietrza powiekszone przez co miałam równowage w ciele. Chciałam zerwac pakt ponieważ tak jak wataha śmierc wykorzystuje mnie jednak nie moge. Jesli to zrobie albo umre, albo zmienie sie w zła osobe bo cienność na zawsze nademna zapanuje i jest tyci tyci szansa ze nic sie nie zmieni bo powietrze i ogien wezmą we mnie góre.-znów potok moich słów nie miał końca.


(Blue?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz