czwartek, 28 lutego 2013

Od Amery c.d Blue


Szłam do swojej jaskini stawiając smolnie jedną łapę po drugiej. Było mi smutno choć cieszyłam sie z tego co powiedizłam Jednka w środku siebie czułam skruchę i żal. Chciało mi się płakąc czego oczywiście nie robiłam... Wreście dotarłam do jaskini. Połozyłam sie na posłaniu i prubowałam zasnąć. Nie widziałam co zrobić by wrescie o tym nie myśleć. Na poczatku przewracłam się z boku na bok. Potem zaczełam odliczać aż nie zasnę. Na koniec nie mogłam już nic wymyślec wiec czekałam w ciszy na natchodzący sen... Zasnęłam niespodziwanie sama nie wiem kiedy. Rano włastałam w w powadze i spokoju. Wykonywałam sowje czyności jak w zegarku. Zawsze wszytki było zgodne z czasem jak w zegarku. Wyjrzłam na zewnatrz. Orientując sie że nikogo nie ma wyszłam na zewnatrz. Zaciągnęłam powietrze. Było wspaniałe.
-Amera-usłyszłam głos Blue.

(Blue?)

Od Nicka c.d Neferet

Obudził mnie płacz Kim. Wstałem. Sennym głosem zapytałem :
-Kim. Co sie dzieje?
-Kali! Kali'ego nie ma! -krzyknęła. Odwróciłem się do Neferet. 
-Neferet. Kali uciekł. -Obudziłem Nef. Pobiegłem do wyjścia. Słońce jeszcze nie wstało. Księżyc lśnił nad koronami drzew. Na wysokim pniu zobaczyłem Kali'ego. Wpatrywał się w księżyc. Podbiegłem do niego i usiadłem.
-Lubisz tak siedzieć?


<Kali? >

Powitajmy Kali'ego!



Imię: Kali
Płeć:samiec
Wiek: 8 miesięcy (długowieczny)
Rodzina: Siostra Kim. Mama zginęła, ojca nigdy nie spotkał. Znaleźli go Nick i Burauni.
Dzieci: Za młody
Status w Watasze: Szczeniak
Charakter: Miły, odważny, czasem nieśmiały, ciekawski, zabawny, ale potrafi walczyć o swoje i być wredny i oschły.
Bóstwo:Amon
Moce: Latanie, magia związana z powietrzem, cieniem i duchem, zmiana wyglądu Do końca nie odkryte.
Co Ją/Go interesuje: Latanie, czytanie
Czego nienawidzi: Kłamstw,
Urodziny: 20.08
Imieniny: Nie obchodzi
Ulubiony Kolor: Czarny i biały
Steruje:Kaytlin

Powitajmy Kim!





Imię : Kim
Płeć : samica
Wiek : 7 miesięcy (długowieczna)
Rodzina : Brat Kali. Matka zginęła. Neferet i Nick znaleźli ją i Kali'ego w lesie.
Dzieci: za mała
Status w Watasze : szczeniak
Charakter :  Miła, Radosna, otwarta. Odważna, ciekawska.
Bóstwo : Uranos
Moce : Związane z Powietrzem. Lata.
Co Ją/Go interesuje : Zycie.
Czego nienawidzi : Śmierci.
Urodziny : 1.01
Imieniny : nie wie
Ulubiony Kolor : Niebieski i Biały
Steruje : BulwanekAsia

Od Neferet: c.d. Nicka

Pocałowałam go w policzek.
- Może my też odpoczniemy? – spytałam. Kiwnął głową i położyliśmy się na posłaniu. Przytuliłam się do niego i pocałowałam.
- Dobranoc.

<Nick?>

Od Shinu: c.d. Amery

- Mylisz się. – powiedziałem. Nie zareagowała. – Po pierwsze to nie śmierć ustala termin walki, tylko ty. Ona nawet nie wie, co planujesz! A każdy ma sens życia. Może tego nie wie, może się upierać, że tak nie jest, ale gdybyś nie miała sensu życia, nawet być się nie urodziła. Każdy zaczyna żyć. By dążyć do jakiegoś celu. To jest sens życia. Cel. Rodzina. Przyjaciele. Życie.

<Amera?>

Od Blue: c.d. Amery

Puściłem ją. Skoro chciała sobie to wmawiać, nie będę jej zatrzymywać. Powlokłem się do swojej jaskini. Na wpół wściekły, na wpół zraniony, położyłem się na posłaniu i westchnąłem ciężko. To będzie długa noc.

<Amera?>

środa, 27 lutego 2013

Rose odchodzi, a Mai przychodzi...

Rose odeszła, tak postanowiła.

---------------------------------------------------------------------------------

Imię : Mai
 Płeć : wadera
Wiek : 2,6 lat
 Rodzina : Żyje w innej watasze, jest siostrzenicą Rose
 Dzieci:  nie ma
 Status w Watasze : czarodziejka
 Charakter :   wojownicza, przekorna, wredna i wybuchowa, choć w głębi delikatna i romantyczna.
Bóstwo : Uranos, Gaja, Hades
Moce : Czyta w myślach, umie stać się niewidzialna lub zmienić się w wiatr, którym włada. Kontroluje świtało i umie się w nie zmieniać. Kontroluje też przyrodę. Pragnie nauczyć się czarnej magii i magii cienia
 Co Ją/Go interesuje : świat w około 
 Czego nienawidzi : nietolerancji. przemocy, agresji
 Urodziny : 03.05 
 Imieniny : 02.02
 Ulubiony Kolor : niebieski (wszystkie odcienie)
 Staruje: wikisek

Od Nicka c.d Neferet

-Nick. Spokojnie. Znaleźliśmy twojego brata.
-Kali? Gdzie on jest?! A ma-mamusia?! -Krzyknęła.
-Odeszła. Bardzo daleko. A teraz chodź do Kali'ego.-Mówiłem popychając łapą Kim. Nie chciała iść i ciągle pytała o Kali'ego. Wreszcie doszliśmy do jaskini. Robiło się ciemno.
-O Nick!-Usłyszałem głos Neferet. Po chwili ją poczułem. Pocałowała mnie w policzek, szepcząc do ucha -To jego siostra?
-Tak. -Odpowiedziałem jej tym samym. -Choć Kim. Kali na ciebie czeka.
-Dobrzę. -Powiedziała stając koło mnie. Zrobiłem kilka kroków  w stronę jaskini. -A-a-ale ja s się boje cie-ciemności.-za jąkała się. Pochyliłem się i pozwoliłem by wskoczyła mi na grzbiet. Weszłem do jaskini. W środku -na posłaniu -leżał Wilczek. Koło ogniska Neferet zrobiła posłanie. Pozwoliłem by Kim zeszła z mojego grzbietu i położyła się koło Kali'ego.
-Więc zostaliśmy rodzicami. -Usłyszałem głoś Neferet.


<Neferet? co dalej? >

Od Amery c.d Shinu


-Jest mały problem-powiedizłam ze złowieszczym usmieszkiem.
-Niby jakich?-zapytał zdziwiony ale już normalnie.
-Przez śmierć wyznaczyła date walki i myślisz ze tak łatwo sobie odpuści... Znam coś takiego. Wilki błagaja o życie o to by móc dalej zyć i smierć mówi zeby zawarły jeszcze jeden konkrakt a oni tak robia. Ale ja tak nie zrobie... jeśli zginę to znaczy ze tak właśnie miało byc i tylko... no i jeszcze nie mmam po co żyć.-powiedizłam odwracajac sie.

(Shinu?)

Od Amery c.d Blue


-Ale jak myślisz, że mnie przekonasz...? Thi ckliwości zostaw dla osoby,która ma serce i bedzie wspólczuła czyli... no cóż.. nie dla mnie. Przecież to bzdury o którcyh każdy mnie zapewnia Nawed rodzice którzy teraz mnie nie nawidzą. Wiele osób mówiło że żyje tylko dla mnie a teraz ich już nie ma a ja jestem tu sama... bez pomocy i celu w zyciu. Nie jest mi łatwa ale nie należa do osób ,które popełniły by teraz samobójstwo... Dla mnie bez sensu... Mogę żyć ale po co mi to... Jestem sama i każdy o tym wie...a i jeszcze jedno CHCE ZOSTAĆ SAMA już na zawsze- ostatnie słowa wyszpetłam odpychajac go i odchodzac powoli w milczeniu.

(Blue?)

wtorek, 26 lutego 2013

Od Neferet: c.d. Nicka

 Ganiałam się z Kalim, próbując go rozweselić. Zaczął się śmiać. Rozluźnił się i mi zaufał. Biedaczek… Zaprowadziłam go do naszej jaskini. Położył się na brzegu posłania i od razu zasnął. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w czoło. Popatrzyłam na otaczające mnie duchy.
„Strzeżcie go.” Powiedziałam do nich w myślach i poszłam do Gaji i Uranosa. Pozwolili im zostać. Tylko, czy Nick znalazł jego siostrę…?

<Nick?>

Od Shinu: c.d. Amery

- Myślisz, że tego nie próbowałem? Jak sądzisz, dlaczego odmówiłem? Bo to nie działa! Przez takie myślenie zginęło pięć ostatnich ważnych dla mnie osób! Teraz nie mam nikogo! A śmierć nie jest moją rodziną, tylko moim katem. I parę zaczarowanych słów nie złamie zaklęcia, które powstało wraz z życiem.

<Amera?>

Od Blue: c.d. Amery



Skrzywiłem się. Trochę zabolało, ale pobiegłem za nią. Otoczyłem się powłoką z wody i doganiałem ją. Zagrodziłem jej drogę, ale skręciła dalej uciekając. Zamieniłem się w cień i cały czas ją goniłem zagradzając drogę. W końcu położyłem jej łapy na ramionach i zatrzymałem w miejscu. Próbowała się wyrwać, ale jej nie puściłem. Spojrzałem jej w oczy.
- Mówię prawdę. Po co miałbym żyć. Dla kogo? – próbowała odwrócić wzrok, ale skierowałem jej głowę na siebie. – Ty… - szepnąłem.

<Amera?>


poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Nicka c.d Neferet

-Proszę Pani! Jest jeszcze moja siostra! -Krzyczał biegając od drzewa do Neferet - Kim! Kim! Gdzie jesteś!
-Spokojnie - Zatrzymałem Kali'ego. -Poszukam twojej siostry a ty idź z Neferet do jaskini. Dobrze? -Wilczek przytaknął.
-Choć. Zaraz w coś się pobawimy. -Złapała Kali'ego za łapkę.
Gdzie może być mała wilczyca? Co takie małe dziecko może robić? Myśląc nad tymi i innymi pytaniami podeszłem do martwej Wilczycy. 
-Trzeba jej zrobić jakiś grób albo coś w tym stylu... - Pomyślałem odchodząc od Nieżywej wilczycy. Po dłuższym czasie -i ciągłym wołaniem ,,Kim! Kim!" - usłyszałem cichy pisk. Znalazłem małą wilczyce.
-Kim? -zapytałęm
-T-tak. A kim pan jest?


<Neferet? >

Od Amery c.d Shinu


Położylam uszy po sobie. Czułam się obco. Ale wiedziałam że jest szansa a moje przeżycie.
-Nie!!-wrzsnęłam mu prosto w twarz.-Moze ty mozesz z tym żyć ale ja nie i nie mam zamiaru! ty nie zmienisz swojego zycia ale ja mam szanse i jej nie przegapie.
-Jaką okazję?-zapytał mnie zdzwiony ale ostro. SPojrzłam na niego z wyrzutem.
-Kiedy najblizsza rodzina śmierci wypowie słowa zaklęcia śmierć na zawsze zniknie a pakt zginie bez osoby jej niosącej. Ale trzeba to uczynić w pełnie ksieżyca.-powiedziałam spokojnie.- Ale i tak zgine bo wiem ze ty nie wypowiesz tych słów a sama sobei nie poradze. A i było tam że osoba wypowiadajaca słowa zabije klatwe drzemiącja w niej.

(Shinu?)

Od Amery c.d Blue



-Mówisz tak tylko zeby mnie pocieszyc-powiedziałam ostro i zwróciłam się w druga stronę.
-Amera!-krzyknął za mną. Nie miałam zamiaru się odwrócić.
-Nie chce aby ktokolwiek sie o mnie martwił... Ktokolwiek!!-odtatnie słowa wywrzeszczłam na całe gardło. Zaczęlam bieć otrzelając ogiem w tył. Nie chciałm go zranić.

(Blue?)

Od Neferet: c.d. Nicka

Spojrzałam na małego.
- Musimy… - szepnęłam cicho do jego ucha. – Chodź mały, idziemy poznać nowy dom… - powiedziałam do małego. – A tak w ogóle, jak masz na imię?
- Kali.
- Ja nazywam się Burauni, a to jest Nick. Zaopiekujemy się tobą, dobrze? – spytałam, a on kiwnął smutno główką. Spojrzałam na Nicka. Teraz w pewnym sensie jesteśmy jego rodzicami.

<Nick?>

Od Shinu: c.d. Amery

Spojrzałem na nią ostro.
- Myślałem, że z tego zrezygnowałaś. Idziesz na pewną śmierć!
- Wiem, ale i tak z tego nie zrezygnuję. Shinu, ja już tego nie zniosę! – krzyknęła. Nie uległem.
- A ja co mam powiedzieć? Myślisz, że mi jest lekko? Musisz to przezwyciężyć. Amera, ty musisz żyć! Nie chce w życiu kolejnego trupa, którego nie umiałem ocalić!! – krzyknąłem.

<Amera?>

Od Blue: c.d. Amery

Spojrzałem na nią zaskoczony. Wstałem i dogoniłem ją. Zagrodziłem jej drogę i otarłem łzę z policzka.
- Hej, ty mnie nie masz za co przepraszać. To ja powinienem przepraszać ciebie. To tylko dzięki tobie w ogóle chce mi się żyć i cokolwiek robić. – uśmiechnąłem się krzywo.
- Akurat. – powiedziała cicho.
- To prawda. Naprawdę. Tylko ty mnie trzymasz przy życiu.

<Amera?>

Ostatnie opowiadanie od Rose.



Miałam tego dość... wszystkiego. Życie z nimi... on tu był, ale nigdy nie będzie mój... dosyć. Nikt mnie tu nie zrozumie.... idę szukać szczęścia gdzie indziej. Po policzku spływają mi łzy... nie myślę o tym. Biegnę tylko przed siebie... ku szczęściu


sobota, 23 lutego 2013

Od Nicka c.d Neferet

-A damy radę się nim zaopiekować? -zapytałem z uśmiechem siadając koło wilczka. Pogłaskałem go po główce.
-A ty mały chcesz z nami zostać? -Zapytała zasłaniając ciałem krzaki.
-A moje ma-mamusia? - ustał na dwie łapki i popatrzył na krzaki.
-Twoja mamusia jest teraz bardzo daleko. -Powiedziałem.
-Przecież tam leży.
-Ale duchem jest bardzo daleko-w raju. - mówiła ocierając łzę wilczkowi. Ten przytulił sie do jej łąpy i zaczął płakać. Przybliżyłem się do Neferet. Szepnęłam jej do ucha:
-Musimy go wziąć.



<Neferet? >

Od Amery c.d Shinu



-Nic przejmuje się zerwaniem paktu i tyle-odparłam wzrszając ramionami. Nie umiałam tego inaczej wyjaśnić to zwykłe przejecie i tyle.


(Shinu?)

Od Amery c.d Blue



Spojrzałam smutno. Byłam dobita ale nie lubiłam jeszcze dobijać kogoś. Uśmiechnęłam się od niechcenia. i położyłam głowę na łapach.
-Przepraszam-wyszeptałam-za wszytko
Wstałam odchodząc z rezygnacją.

(Blue?)

piątek, 22 lutego 2013

Od Neferet: c.d. Nicka


- Co się stało mały? – spytałam cicho, gdy Nick poszedł we wskazaną stronę. Popatrzył się na mnie wielkimi oczami.
- Byłem z mamą na spacerze i-i-i… i nagle był wielki huk i się wystraszyłem. Mama upadła, a ja ne mogłem jej ob-b-budzić. – powiedział mały i pociągnął noskiem. Przytuliłam go. Wzdrygnął się, ale nie uciekł. Po chwili przyszedł Nick. Wyczytałam wszystko z wyrazu jego twarzy.
- Na Amona… - szepnęłam. Ten malec był całkiem sam.  – Co teraz zrobimy, Nick? Weźmiemy go do watahy? – spytałam.

<Nick?>

Od Nicka c.d Neferet

-Nie wiem. Ale zamierzam się dowiedzieć. -powiedziałem. Podchodząc do Neferet. Uderzyłem łapą w wodę ochlapując Neferet. Oddała mi tym samym. Po chwili  bawiliśmy się jak dzieci. Dostając potężnym ciosem wody w twarz usłyszałem pisk zza drzewa. ,,Może to znowu ten elf" pomyślałem.
-Nef? Słyszałaś to? - zapytałem podchodząc do niej.
-Ten pisk? Wydobywał się zza tych drzew. - Podeszliśmy do tych drzew. Nie uwierzyłem co zobaczyłem. Mały wilczek.
-Cześć Mały. -zapytała kucając przy  wilczku.
-Eeee - wydusił przestraszony. Cofną się od Neferet.
-Nie bój się. Gdzie jest twoja mama? -zapytałem.
-Mama. Eeee. Tam - powiedział wskazując w krzaki. Nef poderwała się z ziemi.
-Poczekaj. Ja zobaczę. - powiedziałem. Wszedłem w krzaki. Zobaczyłem martwą wilczyce.



<Neferet dokończ>

Od Neferet: c.d. Nicka


- Może jednak zapolujemy na coś innego. – zaproponowałam, a Nick zachichotał. Ruszyliśmy głębiej w las. Zapolowaliśmy na rodzinkę dzików. Na szczęście nie zaczęły do nas mówić. >.< Zjedliśmy i poszliśmy nad strumyk się umyć. Stałam po kolana w wodzie i patrzyłam w las. Zastanawiała mnie ta przygoda z jeleniami. Jak im pomogliśmy…?
- Nef? – zapytał Nick wyrywając mnie z zamyślenia.
- Sorki, zamyśliłam się. Jak sądzisz, co on miał na myśli? – zapytałam zerkając na niego.

<Nick?>

Od Nicka c.d Neferet

-Nie wiem.
-Przepraszam państwa musimy się oddalić. -Odwrócił się i pobiegł ze stadem wgłąb lasu -Panie dowiesz się o co chodzi. - znikł w mroku drzew. Popatrzyłam na Neferet.
-Wiesz o co chodzi? -zapytałem.
-Nie. -Odpowiedziała. Odwróciła się do martwego jelenia. Nagle ten wstał i popędził za stadem. -Widziałeś to? Przecież go zabiłam. A on tak jakby nigdy nic se pobiegł. Już nic nie rozumiem. -Spuściła głowę i podeszła do mnie. Przytuliłem ją i pocałowałem w policzek.



<Dalej brak weny. Nef? >

Od Ikry: c.d. Amery





Spojrzałam na Amerę. Nie chciałam, aby przeze mnie miała kłopoty.
- Amera. Nie chcę, żebyś miała kłopoty czy coś...może pójdę? - Amera machnęła łapą i odwróciła się w stronę ogromnego zamczyska.
- Amera... - zaczęłam, ale głos urwał mi się w gardle.

(Amera?)

czwartek, 21 lutego 2013

Od Neferet: c.d. Nicka

Spojrzałam na Nicka. Zmarszczyłam czoło.
- W jaki sposób mielibyśmy wam pomóc? – spytałam. Jeleń spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- To pani nie wie? – spytał. Potrząsnęłam głową nie spuszczając go z oczu.
- A ty, panie? – spytał przenosząc wzrok na Nicka.

<Nick? Mam to samo >.<>

Od Shinu: c.d. Amery

Wyczułem jej niepokój. Coś było nie tak. Zostawiłem niedojedzonego jelenia i ruszyłem w jej stronę.
- Amera? – rzuciłem w przestrzeń.
- Tu jestem! – zawołała niepewnie. Podbiegłem do niej. Spojrzałem na nią poważnie.
- Co jest? Mów.

<Amera?>

Od Blue: c.d. Amery

Spojrzałem na nią. Trafiła w sedno. Uśmiechnąłem się smutno.
- Wiem. Ale też każdy coś zyskał. – powiedziałem. Spojrzałem na ciemniejące niebo i położyłem się pod drzewem. Spojrzałem na nią, a ona po chwili położyła się obok mnie. Westchnąłem cicho i zamknąłem oczy.

<Amera?>

Od Nicka c.d Neferet

-Pani, wasza rasa a w szczególności wy nam pomogliście. - Inne jeleń podszedł do nas. Znów się pokłonił.
-Jak to my? -zapytała.
Spojrzałem na jelenie, Neferet znów na jelenia. Nic nie rozumiem.
-Wasza dwójka nam pomogła. Może wam to się zdawać dziwne ale pomogliście. -powiedział inny.



<Neferet. Brak weny>

Od Amery c.d Ikry


-Nie ma sprawy-zasmiałam sie. Dla mnie było to normalne. Zycie tutaj polegało tylko na zabawie ale maiłąm swoje powody by odejsc. Bycie ksieżniczka nie tylko na tym polega. Usmiechnełams ie do neij jednak na uboczu byłam przygnebiona. Chciałam żeby poznała tak wspaniałąme miejsce ale te przemowy mnie przytłaczały i przypominały mi wszystko.
Nagle naszym oczom ukazłam sie feniks. Ogromny karłowato czerwony feniks. Ikra była spokojna wiec zaczeła co nie było dla mnie dobre,.
-Słucham?-zapytał odważnie. Feniks uderyzł ogniem obok nij. Cofneła sie spłoszona. Stalismy na szczycie karuzeli która zatrzymywał zwierz.
-Amera..-szepneła. Wstałam wzdychajac.
-Na mocy prawa nadanego mi w me pierwsze uodziny nadaje ci prawo głosu-powiedziałam dostojnie ze zmudzeniem na twarzy.
-Doroga ksieżniczko tego kraju,któreg jest znieważane imie przez inne narody chicałem Cie poinfomować iz twoja koleżanak musi opuscić tereny krainy.-odpowiedział.
-Czemu?z-apytałam krótko ale z wyrzutem i desperacja.
-Jets zagrozeniem dla innym
-Sam jesteś dla nich zagorzeniem dla innych. Ona jest miła i jeśli ona idzie to ja też.
-Jak sobie zyczysz ksieżnniczko-wycofał sie. Wsidłam z grymasem z kolejki. Zaczłęam zmierzać ku zakmowi by obgadać to z królem.

(Ikra?)

Od Amery c.d Shinu



Wstałam z zepsutym humorem. Właśnie dzisiaj musi być wlaka której raczej nie wygram. To nie była walka dla zabawy czy rozrywki...to walka na smierć i życie. Wstałam patrzac na rozłozohne przed soba zwoje. Przetarłam oczy i złożyłam je na miejsce. Zjadłam jedzenie które zbieraliśmy z Shinu. Wypiłam zimna i czysta wode której nie było brak z mojego źródełka. Zaczełam olować chcoc sie odprerzyc. Wybiegłam przed jaskinie i poczułam królika. Nigdy bym go nie goniła.Ale teraz musiałam sie odpręrzyć i wyluzować. Poczulam jak ktoś inny poluje. naweszyłam i nasłuchiwałam przyciskajac królika do ziemie. Czułam Shinu.

(Shinu?)

Od Amery c.d Blue


-Kazdy coś stracił-powiedziałm biorac powoli kolejny kąsek. Przełknełam go ceżko i odsunełam sie od miesa. Bleu spojrzał na mnie zdziwiony. Wstałam i odeszłam dosyc daleko. Znów odwróciłasm sie do Blue. On juz nei jadł tylko patrzał na mnie dziwnie.
-Każdy ktos stracił-powiedizłam ze smutkiem. Wiatr zaszumiał odgarniajac moje wlosy. Swiatło odbijalo sie na wszystkie strony. Nagle odgarnła sie moja brzwka. Powtórzyłam te słowa ostatni raz. Grzywak odbarneła sie od wiatru. odtwórzyłam oko które było szare i bez życia, puste i nieżyjace.

(Blue?)

środa, 20 lutego 2013

Od Neferet: c.d. Nicka



Stałam zamurowana. Nie drgnęłam nawet o centymetr. Zerknęłam pytająco na Nicka. Jego mina świadczyła o tym, że także nie miał pojęcia co się dzieje. To dziwnie… Upolowałam jednego z nich, a potem mi się kłaniają. Mi? Nickowi tak, jego jeszcze zrozumiem. Ale ja? Zmarszczyłam czoło.
- W jakim celu przybyliście? – zapytałam.

<Nick?>

Od Ikry: c.d. Amery


Śmiałam się jak wariatka. Odwróciłam się w stronę Amery.
- Nie wiedziałam, że tu jest tak super!!!!!!- krzyknęłam.
- Cieszę się, że ci się podoba!- odkrzyknęła Amera. Przez pół godziny jechałyśmy kolejką i kiedy zeszłyśmy zataczałam się jak pijana. Głosy docierały do mnie przymglone. Zrobiło mi się niedobrze, ale szybko powstrzymałam się od zwymiotowania i z niewyraźną miną przysiadłam.
- Co się stało?- zapytała Amera.
- Efekty uboczne.- powiedziałam i wyrównałam oddech.- Dzięki, ze mnie tu przyprowadziłaś jest super!!!!

(Amera?)