- Musimy… - szepnęłam
cicho do jego ucha. – Chodź mały, idziemy poznać nowy dom… - powiedziałam do
małego. – A tak w ogóle, jak masz na imię?
- Kali.
- Ja nazywam się Burauni,
a to jest Nick. Zaopiekujemy się tobą, dobrze? – spytałam, a on kiwnął smutno
główką. Spojrzałam na Nicka. Teraz w pewnym sensie jesteśmy jego rodzicami.
<Nick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz