- Niedaleko. – powiedziałem spokojnie. Moja... koleżanka znała podobne zaklęcie i trochę mnie zdziwiło, że Amera też je zna. Cóż. Nie było ono jakieś bardzo skomplikowane dla wilka ognia. Amera kiwnęła głową i zacząłem ją prowadzić. Po około minucie dotarliśmy na miejsce. Była to przepiękna zielona łąka z tysiącem różnokolorowych kwiatów i motyli latających wszędzie.
- Podoba ci się? –
szepnąłem.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz