Uśmiechnęłam się lekko i
wsłuchałam w jego miarowy oddech. Zasnął. Sama zamknęłam oczy i powoli
odpłynęłam .
Śnił ni się Izi. A właściwie jego duch.
Nawiedzał mnie. Ale ja się tym nie przejmowałam. Odpędziłam go zaklęciem. Nie
zbliżył się do mnie. Spacerowałam po lesie szukając Nicka. Nagle coś przykuło
mój wzrok. Wilk. Leżał na ziemi. Martwy. Podeszłam bliżej. To był Nick.
Rzuciłam się w jego stronę. Zaczęłam płakać. Wiedziałam kto to zrobił.
Przeklęłam go na wieczność. Nagle pojawiły się przede mną duchy moich
partnerów. Walczyły ze sobą. Próbowałam ich rozdzielić, ale nie mogłam.
Chroniła ich jakaś bariera. Krzyczałam do Nicka, by przestał. Ale on nawet nie
udawał, że nie słucha. Łzy płynęły mi strumieniami po policzkach. Nagle Izi
odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnął się krwiożerczo i wbił zęby w szyję
Nicka. To był śmiertelny cios.
Zerwałam się na nogi
dysząc ciężko. Po twarzy naprawdę płynęły mi łzy. Spojrzałam na Nicka.
Oddychał. Położyłam się obok niego roztrzęsiona. Rozglądałam się dookoła wielkimi
z przerażenia oczami. „To tylko sen.” Wmawiałam sobie. „T o b y ł t y l k
o s e n.” Wtuliłam twarz w szyję
Nicka i pisnęłam cichutko.
<Nick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz