Skrzywiłem się. Trochę
zabolało, ale pobiegłem za nią. Otoczyłem się powłoką z wody i doganiałem ją.
Zagrodziłem jej drogę, ale skręciła dalej uciekając. Zamieniłem się w cień i
cały czas ją goniłem zagradzając drogę. W końcu położyłem jej łapy na ramionach
i zatrzymałem w miejscu. Próbowała się wyrwać, ale jej nie puściłem. Spojrzałem
jej w oczy.
- Mówię prawdę. Po co
miałbym żyć. Dla kogo? – próbowała odwrócić wzrok, ale skierowałem jej głowę na
siebie. – Ty… - szepnąłem.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz