wtorek, 12 lutego 2013

Od Neferet: c.d. Nicka

Nie mogłam się doczekać, aż mu to pokarzę. Odwróciłam się do niego i zatrzymałam.
- Tylko bądźmy cicho, bo możemy je spłoszyć. – szepnęłam.
- Je? – spytał, a ja mrugnęłam do niego porozumiewawczo. Wzięłam go za łapę i pociągnęłam lekko. Zaczęliśmy się skradać i po chwili zza drzew wyłonił się piękny widok. Była to wielka polana, na której rosły piękne kwiaty. Nad nimi latały miliony ptaków i motyli. Ale było tam coś jeszcze… malutkie chochliki kwiatowe. Miały malutkie filigranowe skrzydełka i całe niebieskie oczy bez białek i źrenic.  Latały nisko nad ziemią i wydawały cudowne śpiewne odgłosy. Zanuciłam razem z nimi i nagle zrobiło się cicho. Nie przestawałam, aż nagle zaczęły latać wokół nas i pięknie śpiewać. Uśmiechnęłam się do Nicka.
- Tada.

<Nick?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz