Odsunąłem się o krok. Nie
czułem już bólu.
- Dzięki – mruknąłem niechętnie.
– Ale kiedy mówię, że nic mi nie jest i nie chcę pomocy… - odwróciłem się i
spojrzałem jej w oczy. – …zostaw mnie. – skończyłem i wzbiłem się w powietrze.
Leciałem przed siebie, nie wiedząc dokąd zmierzam. W końcu jednak wróciłem di siebie.
Zapaliłem czarną świecę i wpatrywałem się w jej płomyk ze zmarszczonym czołem.
W końcu położyłem się i zasnąłem.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz