Prychnąłem wściekły.
- Głupia, myślisz, że
jakieś żywioły go powstrzymają?! – krzyknąłem, a śmierć podniosła się z rykiem.
Otaczały ją maski ciemności.
- Nie pokonasz mnie.
Jesteś za słaba. – warknął Shi*. – A też giń! – wrzasnął i cisnął w jej
kierunku kulą ciemności. Warknąłem i osłoniłem ją skrzydłem. Kula odbiła się od
niego i znikła.
- Mówiłem ci. – syknąłem
do niej. – Jego nie da się pokonać. Zginiesz. – Odsunąłem skrzydło i wzbiłem
się w powietrze. – Wiej. – mruknąłem bez emocji. Wahała się. Rzuciłem jej
mordercze spojrzenie. Podleciała do góry, ale nie uciekła. Obserwowała wszystko
w góry. Warknąłem cicho i zacząłem latać nad Shi’im.
- Kansō** - mruknąłem. „Wiej
do cholery, bo cię znajdzie! Odwrócę jego uwagę i odeślę do podziemi, ale weź
chodź ram mnie posłuchaj i wiej!!” krzyknąłem do niej w myślach i cisnąłem w
śmierć kulą mroku.
<Amera?>
*Shi – jap. Śmierć lub
męskie imię.
**Kansō – jap. Myśli (w
sensie myśl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz