Myslałam nad jego odpowiedzią przez chwile. Jak przez mgłe pamietałam zdarzenia. Próbowałam sobie włożyc wszystko w całość ale nie udało mi się. Byłam oszołomiona. Spojrząłm się w oczy basiora. Miał piekne niebeskie oczy. Nie wiedziałm co myślec wiec szybko spojrzłam sie w ziemie. Po chwili chciałm wstać. Powoli unisłam się ponad ziemie jednak rana nie dawała mi się do końca podnieść. Szamanka które mnie leczyła pomogła mi wstać. Dawała mi rady i uznała ze moge już iść. Szybszym krokiem wyszłam z chatki dziekujac jej. Byłam jej wdzieczna pomogła mi i wyleczyła. Basior pobiegł za mna. Nie patrzałam na niego ani przez chwile.
-Moze ci pomóc?-zapytał juz idać obok mnie. Nie znałam go i byłam zbyt zajeta ostatnia sytuacja zeby o tym myśleć jednka musiałam odpowiedizeć.
-Nie dzieki-odpowiedziałam i przyspieszyłam kroku. Basior jednak nie chciał się poddać. Nie miałam humoru do pogaduszek.
-Moze jednak. Masz wielka rane. Pomoge ci i oprowadze-przekonywał mnie zacięcie. Ustałam patrzac na niego. Miałam złośliwy ale spokojny wzrok.
-Dobrze-odpowiedziałam po chwili zamyślenia. Przecież potrzebowałam troche pomocy-A jak masz na imie?
-Jestem Blue a ty?-dociekał co mnie rozbawiło. Nie znałam wielu wilków.
-Amera-odpowiedziałm krótko nie majac ochoty na rozmowy.
-Co robiły te basiory? Czego od ciebie chciały?-wypytywał mnie ale tylko pokreciałm przeczaco głowa.
-Nie ważne.-odparłam załamana że przypomniałam sobie co sie stało i dlaczego.Blue zamilkł. Chyba mnie rozumiał co było bardzo fajne. Zaprowadził mnie do samicy alfa która przyjeła mnie do watachy. Byłam szcześliwa. Wreście mam miejsce na świecie. Takie z którego mnie nie wywala albo nie beda próbowli mnie zabić. Pożegnaliśmy alphe i zaczelismy kiedowac sie w strone wolnych jaskiń. Szłam z Blue rozmawiajac. Był bardzo miły i zabwany. Poprawił mi humor co jest u mnie bardzo rzadkie. Szukałam wzrokiem idealnej jaskini. Musiała być...taka...po prostu idealna.Wrescie znalazłam. Była ona niedaleko jaskini Blue. Była ciemna i głeboka a wiejście było dosyć duże jednka zakryte skało przed deszczem i śniegiem.Od pierwszego widoku spodobała mi się. Weszłam do środka. Była przytulna choć wokół platały się pajeczyny. Prawa ściana była ozdobina malowidłami. Spogladłam na nie z zaiteresowaniem.
-Chyba mieszkał tu artysta-powiedziałm o Blue nie spuszczajac oczu z malowidł. Przedstawiały one polowanie. Były jelenie a za nimi biegły wilki. Nie chciałm ruchać takich malowidł ale nie wiedziałam czy namalował to wilk czy człowiek. Nie zastanawiałm sie nad tym jednak i zaczełam zwiedzac reszte jaskini. Była na tyle ciemna ze mogłam tam rozmawiać z duchami a jednocześnoie była przytulna. Wrecz idealna. Jeszcze chwile ogladłam jaskinie.
-Idealna !!-krzyknęłam radośnie. Zaczłęma sprzątać cala jaskinie. Blue pomagał mi we wszystkim. Poszedł uzbierać drewno na ognisko. Gdy wrócił zaczelismy sie bawic.
(Blue?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz