niedziela, 23 grudnia 2012
Od Kasmina
Dzień Pierwszy!
W życiu zdarzają się dziwne wpadki. Np. Moją jest to że dołączyłem do watahy wilków. Taa... Watahy Wilków... - Co mnie w tym gryzie ? Wilki! Zawsze uważałem że wilki to nic nie warte, niedoskonałe psy, a teraz nie dość, że dowiedziałem się o istnieniu magicznych wilków ( to takie podrasowane wilki) To jeszcze dowiedziałem się , że sam nim jestem...
A dowiedziałem się w wieku trzech lat...
Dobra, mniejsza z tym...
Błąkam się po lesie, szukając albo jedzenia, albo ludzi ( jedno z drugim zawsze się łączy ), a tu nagle spotykam zieloną wilczycę i dowiaduję się, że to teren jej watahy, itd. ( zresztą sami wiecie o co zazwyczaj pytają się porządne Alfy ). Miałem to nieszczęście i nie wiedziałem, co znaczy słowo ,,wataha" , więc dałem się wkręcić w niezłą szopkę. Myślałem, że to coś podobnego do gangów psów, które spotykają się raz na parę miesięcy i razem coś znajdą do jedzenia, pobawią sie, pogadają i ponarzekają oraz uciekną przed hyclem. A to i owszem, dostanę jedzenie ( lub pozwolenie na polowanie w tym rejonie ) a tu się okazuję, że jeszcze należę do jakiejś grupy wilków, muszę słuchać się dwóch najważniejszych, walczyć z ich ewentualnymi wrogami itd.itp.
Jak juz mówiłem niezła szopka, a ten co mówi, że psy i wilki to stworzenia ,,nadajace na tych samych falach radiowych" powinien ,,przypadkowo" znaleźdź się na muszce snajpera!
No dobra lekko mnie poniosło przecież są i dobre strony...
Np. Eeee...
Ok. jestem czarnowidzem tej sytyłacji...
No, aczkolwiek poznałam jakieś tam Bóstwo,z którym nawet, nawet da się dogadać... Nazywa się chyba... Eee... Kronos? Nie. Aaa... Hermes... Zresztą wszystko jedno. Z Uranosem ( mój szef ) też się da pogadać... Np. o wietrze i takich tam... Z Gają ( moja szefowa ) mam mniej tematów , ale jest odpowiedzialna i mnie o nic nie wypytuje, ogółem jest OK. Jak to ludzie mówią :
So good! - a nie to było do jakiejś restauracji.
Kurcze, pierwszy raz muszę sobie sam przyznać, że tęsknie za owcami, psami, a szczegulnie za ludźmi!
Kończę pisać w tym pamiętniku. W ogóle to po co ja to pisałem ?
A, już wiem. Po to by nie wybychnąć z bezradności, złości, i tęsknoty.
A niech gęś kopnie ten pamiętnik!
P.S. : Oni tu jedzą zwykłe surowe mięso! Tu nie ma pasztetu! Ten świat staje mi na głowie... Jak ja bym wiele dał za zwyczajny PSI los...
P.P.S. : Te zapiski jutro mają spłonąć, a popiół ma zostać wrzucony do rzeki. Oni mają tak różne moce, że nie zdziwił bym się gdyby i tak posklejali go w całość! A po co ja to sobie piszę...! Koniec, idę spać
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz