Kiwnęłam tylko głową. Rozejrzałam się po jaskini. Czułam w niej jakąś złą magię.
- Możemy już iść? – spytałam. – To miejsce przyprawia mnie o dreszcze. – dodałam i wzdrygnęłam się od nadmiaru sygnałów wzywających do ucieczki. Amber spojrzała na mnie zdziwiona, lecz po chwili w jej oczach błysło zrozumienie. - Szybko! – krzyknęła i pobiegła w stronę małej jaskini za źródełkiem. Popędziłam za nią. Przejście między dwoma jaskiniami zaczęło się zawalać, co by nas tu uwięziło na zawsze. Już byłyśmy po drugiej stronie, gdy nagle spadł na mnie wielki kawał gruzu i przyszpilił do ziemi. - Neferet! – krzyknęła Amber, a ja próbowałam wstać, ale na próżno. Wilczyca szybko do mnie podbiegła i zrzuciłyśmy ze mnie głaz. W ostatniej chwili dobiegłyśmy do wyjścia dysząc ciężko. - Jesteś cała? – spytałam. - Tak, a ty? - Przeżyję. – odpowiedziała i choć czułam dotkliwy ból w żebrach, co świadczyło o złamaniu, nie miałam teraz zamiaru się poddawać. - Wynośmy się stąd. – powiedziałyśmy jednocześnie i podeszłyśmy bliżej do źródełka. <proszę Amber dokończ> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz