-Nie-Nie! Tak nie może być! - krzyknęła Neferet.-Nie teraz.
-Spokojnie. Wierzysz w jakieś napisy na medalionach. - powiedziałem ze śmiechem.
-Tak. -Neferet znowu wybuchnęła złością. Nie słuchałem jej. Znów patrzyłem na medalion jak w transie. Podniosłem go. Litery zmieniły swoje miejsce. ,,Izi musisz ją uśmiercić"- przeczytałem po cichu.
-Ja?! - głośno pomyślałem.
-Co ty?
-Nie nic. Zaraz przyjdę. - Powiedziałam wychodząc z jaskini. usiadłem pod drzewem i próbowałem przeczytać kolejne słowo.
-Znowu Japoński albo co innego. - zdenerwowałem się.
-Izi musisz ją uśmiercić - usłyszałem głos. Wstałem przerażony. Za mną stał duch. To była matka Neferet! -Ona skrywa w spobie złą moc. Wszybciej! bo ona zrobi to tobie!
-Nie! Neferet jest w stu prosątach dobra! Ani ja ją ani ona mnie nie zabije!
-Byłam jej matką. Ona mnie zabiła... - popatrzyła na mnie. Po chwili już jej nie było...
Z jaskini wyszła Nefert.
-Co się stało? - zapytała zapłakana.
-Widziałem twoja matkę. - odpowiedziałem podchodząc do ukochanej. Całkowicie zapomniałem że z Neferet jesteśmy parą. -Na Medalionie pisało że musze cie zabić. Później spotkałem twoję matkę. Mówiła że ty ją zabiłaś... - urwałem.
-Izi....
(Neferet Dokończysz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz