poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Kasima c.d Rose


Samica była cała zapłakana i na dodatek jakiś ptak się jej uczepił.
Z jednej strony nie mogłem powstrzymać śmiechu, a z drugiej strony troche (TROCHE! ) jej współczułem. Odstraszyłem ptaka, bo jeśli istnieje ktoś tak brzydki, by ptak się zachłysnął ziarnem i odleciał w pośpiechu, to pewnie ja tym ktosiem jestem.
- Hej, wytrzyj łzy, bp Ci zamarzną. - powiedziałem jak na mnie, bardzo wesołym tonem, ale ona tylko wytrzeszczyła na mnie te swoje błękitne oczy. - Nie jestem teraz zły, więc raczej nie masz się czego obawiać. Poza tym  to ja jestem ponurym pechowcem, w tej watasze, więc nie staraj się mnie z tej posady wygryźdźć. - mimo woli się lekko uśmiechnąłem - No, chodź już. Uszy do góry, głowa też, no i Cię odprowadzę. Jeszcze byś się poślizgneła na swoich łzach. - mruknełem na koniec.
( C.D. Rose )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz