-Te Wywary potrzebne są do sprzędzenia Eliksiru Życzeń. -Odpowiedziałam spokojnie.
-Aha. A to ? -powiedziała wskazując na Słoik z Krwią Carbera.
-To Krew Carbera. Po przygotowaniu Można nią uleczyć Każdą chorobą. Lecz sama w sobie jest bardzo trująca.
-Rozumiem. - Odpowiedziała. Nagle usłyszałam Gaje wołała mnie.
-Nie ruszaj się z stąd. - powiedziałam do Rose i wybiegłam z Domu. Zobaczyłam Gaje. Pomagała iść jakiemuś wilkowi. Podbiegłam do nich.
-Drake! - krzyknęłam ujrzawszy swego męża. Wyglądał strasznie. Miejscami nie miał futra, otwarta rana na boku, Kulał na jedną nogę. - Kochanie co ci się stało?! - mówiłam podbiegając do Męża. Razem z gaję zaprowadziliśmy go do jaskini.
-Ferula! - krzyknęłam. Z półki podniosły się opatrunki. Podleciały do Darke'a. Zabandażowali mu bok. Podałam mu leki. Posmarowałam go Maścią z piór feniksa i łez Elfa. Rose musiała iść. Gaja została przy mnie.
-Eliot. Czy twój mąż -Darke Zostanie u nas watasze? - zapytała
-Oczywiście... - powiedziałam niechętnie patrząc na Darke.
-Dobrze. Czy mam z tobą zostać. - zapytała
-Nie, nie musisz.
-To Cześć - pożegnała się. Zostałam zam na sam z Darke'm. Chciałam go zapytać o wiele rzeczy ale wiedziałam że musi odpoczywać. Poukładałam opatrunki na półce. Często zerkałam na Darke. Byłam zmęczona a za oknem nadeszła noc. Poszłam Spać... Po długim i niespokojnym śnie ktoś mnie obudził to była Rose..
-Eliot! - krzyknęła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz