sobota, 22 grudnia 2012
Od Neferet. c.d Iziego
Wszystko mnie bolało. Pamiętam jak stałam koło wody i nagle poczułam potężny cios w żebra. Potem wielka czarna plama. Teraz powoli wracała mi świadomość, ale nadal byłam nieprzytomna. Słyszałam koło siebie jakiś ruch. Coś dotknęło moich żeber i poczułam bolesne ukłucie. Jęknęłam. Musiałam mieć chyba złamane żebro, ale prócz bólu głowy chyba nic poważniejszego mi nie dolegało.
- Neferet, słyszysz mnie? – To głos Iziego.
- Neferet błagam, powiedz coś. – Amber.
- Dajcie jej trochę odpocząć, musi dojść do siebie. – A to Eliot… Nagle powróciła mi pamięć i usiadłam gwałtownie z krzykiem. Dyszałam ciężko, a mój oddech był płytki i szybki, co powodowało bardzo bolesne kłucie w boku.
- Neferet! – krzyknął ktoś. Wystraszyłam się i użyłam mocy dusz, by stać się niewidzialna. Wcisnęłam się w kąt i drżałam ze strachu powoli odzyskując świadomość. Kręciło mi się strasznie w głowie. Musiałam niedokładnie się ukryć, bo Izi od razu mnie znalazł i podszedł do mnie powoli.
- Już wszystko dobrze, tu jesteś bezpieczna. Jak się czujesz? – spytał łagodnie Izi. Stałam się znowu w pełni widzialna. Dopiero teraz, gdy adrenalina opadła, poczułam jak poważne jest złamanie. Złapałam się za bok i syknęłam.
- Boli, ale przeżyję. – powiedziałam cicho. Izi i Amber pomogli mi dojść z powrotem do łóżka, a ja z jękiem położyłam się, cały czas bacznie obserwując moich przyjaciół. – Może mi ktoś wytłumaczyć, co się tam właściwie stało? – spytałam.
< Izi, Amber? Jaka będzie odpowiedź? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz