Siedizłam w swojej jaskini nie chcac nawed wystawić łapy poza jej
granice. Nie chciałam już nic robić, nie chciałam wychodzic na swiatło
dzienne.Uderzałam łapą rytmicznie w ziemie. Coraz szybciej i szybciej
waliłam o ziemie. Było mi źle... nie byłam zła i to nie na kogos tylko
na ciebie.
-Co ja sobie myslałam!-kzyknęłam a mój głos obił sie o kazda najmniejsza
ściane jaskini. Dmuchnęłam powietrzem a piasek uniusł sie do góry.
Teraz siedziłąm posepnei patrzac sie na ziemie. Zerknęłam na wyjscie
zbierał sie wieczór.
(Shinu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz