- Yyyy...o nic. Po prostu od dawna nie widzieliśmy tak ślicznej
panienki.- powiedziałem szybko. Ale palnąłem, pomyślałem. Spojrzałem na
Ankę. Zarumieniła się.
- Czerwienisz się.
- Wiem... przepraszam.
- Nie szkodzi. Ładnie ci z rumieńcem.- odbił piłeczkę Desoto. Spojrzałem na niego tępo.
- To my pójdziemy.- powiedziałem szybko i pociągnąłem za sobą brata.
- Co ci...
- Odwal się od niej! Jeśli ją tkniesz pożałujesz!- warknąłem.
Desoto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz