poniedziałek, 4 marca 2013

Od Desota


- Biegnij!- krzyczałem do Damiena.
- Za tamte krzaki!- krzyknął mój brat i wskoczyliśmy. Trafiliśmy łapami na coś miękkiego. Opuściłem wzrok, aby się temu przyjrzeć. O masz ci los! To była wadera! Szybko z niej zeszliśmy i ocuciliśmy ją.
- Hej, nic ci nie jest?- zapytałem dając jej z liścia, żeby się obudziła. Zero reakcji.
- Obudź się!- krzyczał Damien. Próbowaliśmy w różny sposób ją wybudzić. Nic. W końcu otworzyła oczy. Była... śliczna... boska... trudno było ją opisać. Damien też stracił głowę. Wybałuszył oczy i przyglądał się z zachwytem wilczycy. Stuknąłem go w łapę. Spojrzeliśmy już normalnie na waderę. Obróciła się do nas i spytała:
- Wy na mnie wpadliście?
- Ekm....tak.- odpowiedziałem.
- Nic nie szkodzi.- zdziwiła mnie jej reakcja.- Jestem Anka.
- Desoto.
- Damien.

(Anka?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz