niedziela, 10 lutego 2013

Od Amery c.d Shinu


Westchnełam i uśmiechnełam sie lekko. Zapomniałam o strachu jaki mnei przeszywał. Wstałam i zerknełam na ksieżyc. Była pełnia... pełnia to słowo coś musiało znaczyc.. dzisiaj nie powinno być pełni
-Wiem !-krzyknełam i wybieglam na zewnatrz. Skierowałam sie do swojej jaskini.
-Amera 1!-usłyszłam głos Shinu... Westhcnełam ale nie przestawłam biec. Po chwili byłam już w swojej jaskini. Zaczełam przebierac wśród papierów które dostałam. Szukałam właściwego.
-Jest-powiedziłam uradowana wziełam do i pobiegłam do Shinu. Rozłożyłam skrzyda by było szybciej. Wpadłam do jaskini robiac mocny zakret. Ustałam w drzwiach. Shinu zerknał na mnie zdziwiony Podeśłzma do niejgo i rozłożyłam zwój.
-Moze dla ciebei to tylko papier ale dla mnie to cześć informacji-powiedizłam widzac jego zdziwony wzrok. Przeszywałam zwój swoim wzrokiem. Szukałam nie ustannie. Wrescie.
" Smierć zawiera pakt aby ułatwic sobie prace badź dla zdobycia cennej duszy [...] Jesli ofiara chce zerwać pakt i jednocześnie przeżyć słowa zerwana musi powiedzieć najblizsza rodzina śmierci"
Spojrzłam w dół były słowa. Powiedziałm to Shinu szybko i nie wyraźnie. Przeczytal ten kawałek. Spóściłam wzrok> Widziłam ze tego nie zrobi. Płożyłam łape na zwoju.
-To sie nie uda..-wyszeptałam- Nigdy nie chce nikogo nararzac ale ja nie umiem tak życ. nigdy sie nie przyzwyczaje wiec nieważne czy przeżyje czy nie zerwe ten pakt
ostatnie słowa zabrzmiały mocno i sucho. Nie lubiłam wciagać innych... Było to dla mnie nie do wybaczenia.

(Shinu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz