sobota, 2 lutego 2013

Od Blue: c.d. Amery



- Niezłe z ciebie ziółko. – zaśmiałem się. Od razu poprawił mi się humor. Wreszcie miałem z kim na spokojnie pogadać.
- No… też twoja kolej. – powiedziała. Zmarszczyłem czoło próbując sobie przypomnieć jakąś zabawną historyjkę…
- Hmm… wiem! Kiedyś, na kursie wojowników, razem z kolegami chcieliśmy zrobić kawał naszemu mistrzowi. On uwielbiał ganiać lisy. Wiem, wariat  niego, ale mistrz przedni. Więc upolowaliśmy lisa i mój kolega założył jego skórę. Potem zaczął wabić mistrza, aż ten zaczął go gonić. Miał go naprowadzić na wielką kałużę błota, a ja miałem podłożyć linę, by wpadł twarzą do błota. Ale nie przewidzieliśmy jednego. Mistrz zorientował się i używając magii, przelewitował nas do kałuży i tak nas wyturlał, że przez tydzień wydłubywaliśmy błoto z nosów i uszów. – powiedziałem ledwo powstrzymując się od śmiechu. – Już nigdy więcej nie zrobiliśmy mu żadnego żartu.

<Amera?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz