-Neferet. - zrobiłem przerwę - Chce ci pomóc...
-Nie Pomożesz mi! - krzyknęła - Nie możesz!
-Neferet! - krzyknąłem za uciekającą wilczycą. Ja do nie nie trafie... Nie umiem... Jeszcze nie pogodziła się z utratą Izi;ego...
Z cienia wyszedł Hades - mój bóg.
-Nick. Wiem. Zakochałeś się w niej. - podszedł bliżej mnie. Ustał koło mnie i wpatrywał się w miejsce gdzie straciłem Neferet z oczy. -Musisz jej pomóc zapomnieć o Izim.
-Ale jak? - zapytałem nie patrząc na Hadesa.
-Posiadam umiejętność wymuszania snów. Moge sprawić by tej wilczycy przysnił się Izi. - powiedział stając przede mną. - Jestem też jej bogiem. - Jego niebieskie oczy rozbłysły - Musisz wyrazić zgode na tego rodzaju czary.
-Nie. - Cofnęłam się o krok. - Ona sama się otworzy. Za jakiś czas na pewno.
-Dobrze... Jeśli będziesz potrzebował mojej pomocy wezwij mnie... - Głos Hadesa oddalał się i zanikł całkowicie.
Odeszłem od padliny i położyłem się w cieniu.
-Jest jeszcze wcześnie. Południe. Hmm... - Myślałem leżąc na trawie wpatrzony w niebo.
<neferet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz