Próbowałem ją zachęcić,
zainteresować tym, by przestała myśleć o strachu. Średnio mi to wychodziło. Nie
jestem przyzwyczajony do takiego pomagania innym. Wyczarowałem cienie, które
poruszały się w rytm piosenki. Przed nami pojawiały się i znikały słowa. Amera
przyglądała się im cichutko nucąc ją sobie. Niosła za sobą pocieszenie i
nadzieję. Chciałem, żeby to poczuła. Że na świecie nie ma tylko zła i śmierci.
Jest jeszcze dobro i światło. Jak Yin i Yang, one utrzymują świat w równowadze.
Wyczarowałem ten znak, a one płynęły wokół siebie; dwa przeciwieństwa próbujące
siebie zniszczyć, choć nie mogą przetrwać bez tego drugiego.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz