Prychnąłem wynurzając
się.
- Tania sztuczka. –
powiedziałem i zamieniłem się w cień. Podleciałem nad nią i zepchnąłem ją do
wody. Teraz to ja się śmiałem. Ja nie miałem skrzydeł, które jeśli będą za
mokre stają się ciężkie i nie będzie można na nich latać. Amera fuknęła.
Zamieniłem się w siebie i spadłem na bombę. Zaśmiałem się i wyszedłem na brzeg.
Amera szła za mną. Otrzepałem się, a ona wysuszyła ogniem. Uśmiechnąłem się
szeroko.
- To co teraz robimy?
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz