- Nieźle. – powiedziałem.
Dotknąłem łapą wody i uśmiechnąłem się podstępnie. – Teraz moja kolej. –
dotknąłem czubkiem łapy wody, która wciągnęła mnie do środka. Tam zamieniłem
się w cień Amery i kiedy latała nad taflą, stałem się jej odbiciem. Wypatrywała
mnie, ale nie mogła mnie znaleźć. Zaczęła się wpatrywać w swoje odbicie i po
chwili zamieniłem się gwałtownie w szyszymorę. Odskoczyła przerażona do tyłu, a
ja zacząłem się śmiać. Pojawiłem się jako ja i leżałem na plecach na
powierzchni. Po chwili Amera też zaczęła się śmiać.
- Fajne. Jak to zrobiłeś?
– zapytała.
- Moja słodka tajemnica.
– odparłem i zanurkowałem. Wystrzeliłem bicz wodny, który ochlapał Amerę. Ona
osuszyła się ogniem i zaczęła bombardować mnie powietrzem. Zanurkowałem głębiej
i wyskoczyłem wysoko łapiąc ją za łapę i ciągnąc pod wodę. Po chwili oboje się
wynurzyliśmy i zaczęliśmy się chlapać wodą. Kilka godzin później padliśmy
zmęczeni na brzeg. Cały czas się śmialiśmy nie mogąc przestać.
- Ech… - westchnąłem
przymykając oczy w słońcu. – Mieliśmy iść zapolować. – powiedziałem i zacząłem
się śmiać. Amera dołączyła do mnie. Dźwignąłem się z ziemi i otrzepałem z wody.
– Choć, jestem już strasznie głodny.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz