-Dużo nasz dzieli i też łączy... - powiedziałem
-Heh No tak. - uśmiechnęła się.
-Idziemy się przejść? - zapytałem.
-Ok.
Wstaliśmy z spod drzewa. Ruszyliśmy w stronę wodospadu. Po drodze rozmawialiśmy o moich poprzednich watahach. Minęliśmy chatkę Eliot, jakąś jaskinie i znaleźliśmy się nad wodospadem. Podeszłe bliżej wody. Napiłem się. Podniosłem głowę.
-Co to? -Zapytałem. W małym jeziorku siedziała dziwna istota. Wyglądała jak człowiek. Nie. Ona była elfem. Siedziała w wodzie do pasa. Koło niej latały niebieskie motyle.
Podniosła ręce do góry. Wypowiedziała jakieś zaklęcie. Chwile po tym przyleciał do niej Feniks
-...Ach, Tweeny. - Powiedziała do swojego Feniksa. - Nie wiesz jak mi trudno. - Pochyliła głowę. Feniks spojrzał w naszą strone.
-Nick. Choć. - szepnęła Neferet.
-Nie. Poczekaj.
<Neferet>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz