Spojrzałam sie na towarzyszke. Nigdy nie przypuszczałam ze to jest..duch ale mniejsza o to. Znałam wiele wilków z róznych stron. Widywałam rzadkie talenty i okrucieństwo które padło równierz na mnie. Widywałam bogów i diabły, anioły i demony, ludzi i zwierzeta, okrucieństwo i dobro...ma lista ciagneła sie w nieskończoność. Mogła trwać wiecznie lecz nie czas teraz wypominać przeszłość
-Ruszjamy-szepnełam i wybiegłam nasłuchujac ile zostało. Zamkniete oczy i dobry słuch dawały mi przewage. Za mna wyleciała Ikra. Uśmiechnełam sie do neij otwierzajac oczy które teraz zamiast delikatnej ziemie miały w sobie furie. WIedziłam co odstrasza niedżwiedzie. Jedyna taka rzecz na świecie... ogień. Choc zadziwiał mnie ten fakt nie byłam mu przeciwna. Władłam ogniem co dawało mi przewage.
Zaczełam biec... Moje oczy były pochłoniete nieograniczona rzadza walki, rzadzą zabijania. Uderzyłam ogniem na co niedżwiedzie sie odsuneły. Usmiechnełam sie wyniośle.
-Ochraniaj mnie-zawołałam do Ikary z błaganiem w głosie. Moja towarzyszka wystorzyła tarcze powietrza która osłaniał mnie i ją. Uderzyałam ogniem przez szczeliny. Zwierzeta sie wycofywały. Na co my sie śmiałyśmy. Po walce połozyłysmy sie na polanie.
-I kto powiedział ze sobie nie poradzimy?-zapytałam Ikre gdy moje oczy pochłoneła juz delikatna zielen. Położyłam łape na jej ramieniu. Wstałam poważnie i spytałam sie:
-Zostaniesz moja przyjaciółka?
(Ikra?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz