Wsłuchiwałam sie uważnie w ich słowa. Nigdy do głowy by mi nie przyszło ze to jego ojciec. Nagal czułam przeszywajacy ból w łapie. Nagle ustał. Pidziąłm jak ojciec Shinu znieruchomiał. Nic nie mógł powiedzieć nawed sie poruszyc. Shinu podszedł do mnie. Spojrzałam na pakt. Zrobił sie normalny. Shinu podał mi łape.
-Cała jesteś?-zapytał. Nagal oschły. Właśnie takiego poznałam wtedy na polanie. Pomógł mi wstać.
-Dzikei-odparłam nie usmiechejac sie nawed najmniejsza częścia siebie. Nigdy nie przybuszłam ze wróci. Nie lubił mnie a wrecz nienawidził wiec...to wszystko nie trzymało sie kupy.
-Po co wróciłeś?-zapytałam ze zdziwieniem który od razu zmeiniełam na wrednośc. Choć czesto potrafiłam byc wredna teraz nie umiałam. " Ma pewno nznowu bedzie coś mówił oschłego alebo powie że jestem beznadziejna" pomyślałam i westchnełam.
(Shinu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz