środa, 23 stycznia 2013

Od Amery c.d Shinu


Shinu rzucił na mnie czar przed którym...no cóż umiałam sie bronic. Przez chwile kulałam sie z bólu potem jednak leżałam śmiejac sie. Widziałam jak Shinu odlatuje jednak nie dałam mu tak łatwo uciec. Nigdy sie nie poddaje i to jest moje motto. Uderzyłąm skrzydłami w ziemie i używajac ognia przyspieszyłam sie. Po chwili znów byłam obok niego.
-Znów ty-powiedział zirytowany za co machnełam delikatnie łapa.
-Fajne powitanie-zaśmiałam sie. Basior jednak nie cieszył sie na mój widok. Wiedziłam o tym od poczatku ale ja sie nigdy nie poddaje. To taka zasada której sie nie łamie.
-Fogo !!-krzyknełam. Wokół wilka wytworzyła sie kula ognia tak sila że żadna siła (nawed śmierć) jej nie przebije. Zasmiałam sie i zaczłema opowiedać.
-Wiesz opowiem ci historie której nie zapomnicz-zaczłema latakjac kokół kuli który ani troche nie osłabła. Widziałam jak basior próbuje sie wyrwać. Uśmiechnełam sie i ustałam.- Kiedyś byłam jak ty. Bezlitosna, cicha ,oscha i wredna. Władłam wtedy ciemnościa i krwia. Zabijałam wszystkich którym napotkałam. Byłam przestrachem każdej watahy oprócz mojej. Moja była inna. Był tam mój najukochańszy brat którego w życiu bym nie skrzywdziła. Alpha tej watahy obiecał mi że jesli bede wiernie służyc i nigdy ich nie zaatakuje nie zabija go. Wieć podbijałam kolejne watahy zabijajac wszystkich. Miałam rzadze mordowania tak wielka że nawed nie zdawałam cobie sprawy kogo zabijam. Jednak miałam z tego radość. Myślałam ze tak jest że tak sie robi ale sie myliłam. Uświadomiła mi to pewna watera tuż przed bym jak ja miałam zabic. Tamtego wieczoru rozmawiałam z bratem który mówił żebym przestała zabijać. Zgodziłam sie z nim po tym jak bezsensownie go zabili. Zaczeła sie walka której nie zapomne. Ja jedna kontra cała wataha. Wygrałma lecz wilki z tej watahy mnie przesladowały. Chciały używac mojej mocy tylko do zabijania ale ja nie chciałam..-przerwłam zauważjac że basior mnie słucha- Znalazłam jaskinie w której sie zatrzymałam. Zaczełam przywoływac wszystkich żeby mi pomogli i wtedy zjawił sie żywa smierc. Powiedział ze odbierze mi moc krwi i cienia w zamian za...nieważne. Miał mi ja zastapić właśnie tymi. Ogniem i powietrzem. Zgodziłam sie i poczułam boleści których wczesniej nie odczułwałam. Gdy nazajutrz sie obudziłam nie miałam juz tych mocy cieszyłam sie ale na łapie zobaczyłam to-pokazłam mu swoja łape i pakt na niej zawarty- to pakt który zawarłam ze śmiercia. Nie da sie go zerwać ani powstrzymac. Wiec gdy wstałam miałam obok siebie zwoje o stadium. Przeczyłam je wszystkie próbujac sie dowiedziec na czym ma to polegać. Gdy dzien sie skończył a ja znów zasnełam ukazała mi sie bogini która obdarowła mniesuper słuchem. Wiem jestem odporna na moce ciemności, ognia, śmierci itp. Ale...nieważne i tak napewno zabieram ci czas a ty i tak sie nie zmienisz....-posmutniałam prawie go uwalniajac-zapomnij...
-Miałam w sobie wielki smutek. Przypominanie tych strasznych czasów i zabitych ludzi było okropne. Stałam w powietrzu a basior sie mi przygladał.


(Shinu?)



Fogo- z portugalskiego ogień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz