Spojrzałem na nią zaniepokojony. Ja słyszałem tylko odgłosy lasu i jakiś cichutki pisk. Ale ten dźwięk raczej przypominał cichutki piszczenie myszy… Poszedłem za nią. Przyglądała się swojemu odbiciu i wyglądała na zamyśloną… Cóż. Teraz, albo nigdy…
- Amera? – spytałem cicho. Zerknęła na nie.
- Tak?
- Poszła byś ze mną wieczorem na kolację? – zapytałem/
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz