Spojrzałem na nią podejrzliwie. Średnio jej wierzyłem, ale nie chciałem jej do niczego zmuszać.
- Dobra. Wracajmy do watahy. Zaczyna się już ściemniać. – powiedziałem i zacząłem iść w odwrotnym kierunku. Amera zaczęła iść za mną. Nic nie mówiliśmy, ale cisza nam nie przeszkadzała.
- Chcesz wrócić do Eliot, czy iść do swojej jaskini? – spytałem, gdy już było widać zza drzew światło z okien uzdrowicielki.
<Amera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz