piątek, 11 stycznia 2013
Od Kasima
Porzegnałem się z Rose i pobiegłem w las.
Od razu podleciały do mnie dwa wietrzne duszki ( są jakby z chmur) .
- Aaa... Takie buty... To spóźniasz się na spotkanie z przyjaciółmi, bo odprowadzasz jakąś wilczycę do domu... - powiedział jeden z nich.
- Dobra Dap, czy możemy przestać gadać na takie tematy, które nie są związane z powodem spotkania ? - byłem już znowu zły.
- Ty chciałeś porozmawiać, więc przyszliśmy. - drugi duszek zaczoł gadać do rzeczy.
- Taa... Przyszliście, bo byliście ciekawi, czemu was zwołałem, a tak w ogule to mnie cały czas śledziliście. - sapnołem dobitnie.
- Dobra, dobra może zacznijmy już temat spotkania ?- speszony Dap przestał mieć chęć do rozmowy.
-Chcę żebyście zaprowadzili mnie do ludzi! - odrzekłem.
- Co ? Powariowałeś? Zabiją Cię, lub złapią jeśli dojdą do tego, że jesteś zbiegłym wilkiem, za którego mogą dostać fortunę. -Duszki sie oburzyły.
- Chcę do moich ludzi. - ciągnołem dalej. - Pójdę z wami lub bez was.
- Do których chcesz iść? do tych którzy zabili twoich rodziców, a Ciebie z pozostałymi maluchami sprzedali, czy do tych, którzy Cię łaskawie kupili. A może chcesz iść do tych którzy zgłosili, że jesteś wilkiem z dziwnymi umiejętnościami, i zawieźli do laboratorium? chyba że chcesz do tych naukowców, którzy chcieli Cię na kawałki, pokroić.-wyliczał Dap. - Nie masz domu, ani rodziny, nie jesteś psem! Oni Cię nienawidzą! Zostajesz w domu i tyle...
I właśnie w tym momencie, się obudziłem ze swych iluzji. Często mieszałem rzeczywistość z iluzjami. Westchnąłem i poszłem do Uranosa ćwiczyć tornada.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz